Ultrahuman Ring Air – najmniejszy fitness tracker, jaki nosiłem

Denis Marciniak // 28 sierpnia 2025

Zegarek czy smartband od razu rzuca się w oczy. A tu mamy coś, co wygląda jak zwykła biżuteria. W moim przypadku – w kolorze tytanu, który idealnie pasuje do Apple Watcha. Na stronie można wybrać kilka innych wariantów, więc łatwo dopasować pod swój styl.

Sam proces zakupu zaczyna się od zestawu przymiarkowego. Wysyłają Ci kilka rozmiarów pierścieni, nosisz przez dobę (również podczas snu), żeby sprawdzić wygodę. Potem dopiero zamawiasz finalny model. Samo pudełko wygląda trochę jak produkt od Apple – w środku ring, ładowarka z kablem USB-C, instrukcje i powitanie w świecie „cyborgów”.

Co potrafi Ultrahuman Ring Air?

Największa zaleta? Monitoring snu. Jeśli zegarek w nocy Ci przeszkadza, pierścień sprawdzi się idealnie. Liczy długość snu, fazy, pokazuje deficyty i nadwyżki, a także daje „sleep score” – im wyższy, tym lepiej spałeś. Wchodząc głębiej w aplikację, dostajesz szczegółowe dane: puls, temperaturę, HRV, wykres faz snu.

Podczas dnia ring śledzi też kroki, kalorie, stres, a nawet daje ćwiczenia oddechowe czy treningowe z pomiarem tętna i temperatury w czasie rzeczywistym. Do tego dochodzi cała sekcja Power Plugs – miniaplikacji, które pomagają np. dbać o witaminę D, unikać kawy o złej porze czy planować trening zgodnie z rytmem biologicznym. Nowością są też wyliczenia wieku biologicznego mózgu i serca.

Realne wrażenia z użytkowania

Noszę go już ponad pół roku. Jest lekki, wygodny i praktycznie go nie czuć. Trzyma 5–7 dni na baterii, więc w porównaniu do Apple Watcha, który woła o ładowanie codziennie, to jak wieczność. Jedyny minus – robi się ciepły na ładowarce i w nocy dioda pulsacyjna potrafi lekko rozświetlać palec.

Sam ring sprawdził mi się też jako uzupełnienie zegarka – kiedy Apple Watch się ładuje, dane i tak są zbierane. Co ważne, Ultrahuman łączy się z Apple Health, więc wszystkie statystyki mam w jednym miejscu.

Miałem sytuację, że źle spałem i następnego dnia czułem totalny spadek energii. Ring to wychwycił i wyświetlił deficyt snu. Innym razem złapałem przeziębienie i aplikacja pokazała nietypową temperaturę ciała. To są momenty, w których docenia się ten gadżet.

Cena i dla kogo jest ten produkt?

Ultrahuman Ring Air kosztuje 379 euro. Duży plus – nie ma subskrypcji, więc płacisz raz i korzystasz.

Moim zdaniem to sprzęt przede wszystkim dla osób, które nie chcą smartwatcha albo smartbanda na nadgarstku, a zależy im na dyskretnym monitorowaniu zdrowia i snu. Ja mimo posiadania Apple Watcha i tak go noszę – bo wygląda jak zwykły pierścień, a przy okazji zbiera masę danych.

Czy zastąpi zegarek? Nie do końca. Ale jako minimalistyczna alternatywa albo uzupełnienie – sprawdza się świetnie.

Niżej mój film z recenzją Ultrahuman Ring Air. Jeśli jesteście zainteresowani to pierścień możecie kupić pod tym linkiem: https://ultrahuman.com/DenisMarciniak

z kodem DM10 dostaniecie też 10% zniżki!

Przeczytaj koniecznie